Paweł Amulewicz, Telewizja Kopernik: Współczesny konsument ma coś wspólnego z ascetą?
Prof. Michał Wojciechowski, Wydział Teologii UWM: Oczywiście niewiele, natomiast słusznie zwrócił Pan uwagę na analogię między współczesnością a tradycyjnymi obserwacjami, bo konsument to w sumie to samo, co dawniej mówiono o łakomstwie i chciwości, co nie jest zjawiskiem nowym, bo ludzie byli biedniejsi.
Co współczesnego konsumenta łączy, a co dzieli z tym z poprzedniego ustroju?
Więcej ludzi może ulegać pokusie łapczywości, chociaż dawniej ludzie przy skromnych dobrach też bywali łakomi, chciwi, pijani, to nie jest nic nowego. Postawa nerwowego głodu jest odwieczna, bo w łakomstwie jest coś z nerwicy, człowiek nerwowo chce przywłaszczyć sobie jak najwięcej, jest mu to niepotrzebne, ale jemu się wydaje, że potrzebuje.
Żyjemy w czasach klęski dobrobytu?
Zauważmy, że z powodu tego nadmiaru dóbr konsumpcjonizm zaczyna być sterowany, sprzedawcy wmawiają ludziom, że tych dóbr potrzebują, to łakomstwo próbują wzbudzić. Mamy masę reklam i reklam pośrednich, jakimi jest pokazywanie luksusu, która budzi chęć osiągnięcia takiego statusu materialnego.
Czym więc sugerować się w czasie kupowania?
Człowiek nie tylko powinien dbać o dobra, które pozyskuje, ale dbać o siebie, bo szczęście człowieka mniej więcej w połowie zależy od tego, jaki jest. Jeżeli postara się być umiarkowany, rozważny, troskliwy o innych, to prawdopodobnie będzie bardziej zadowolony z życia niż ktoś, kto nieustannie goni za jakimś towarem.